czwartek, 15 stycznia 2015

Rozdział 4

Wstałam dość wcześnie niż zwykle była 5.23, wstałam i zarzuciłam na siebie bluzę i zeszłam do kuchni. Wstawiłam wodę na kawę i usiadłam na krześle, odgarnęłam włosy i zamknęłam oczy.
- Co ty nie śpisz już ? - wszedł Liam
- Co ? a tak...nie mogę spać
- Jesteś strasznie blada - podszedł do mnie
- Jest wszystko w porządku to tylko zmęczenie - uśmiechnęłam się
- W porządku - powiedział otwierając szafkę
- Dzisiaj pierwszy dzień pracy ?
- Taa, muszę szybko wypić kawę, przebrać się i potem dojechać na miejsce
- Dasz radę - uśmiechnęłam się - Liam, dzisiaj wrócę później
- Ooo ze znajomymi gdzieś idziesz ?
- Taak, dziwnie się czuję jak wam mówię o wszystkim
- Dlaczego ?- podał mi kawę
- Wiesz, jestem już dużą dziewczyną więc umiem sobie poradzić i chcę byście się przyzwyczaili że będę później wracać
- Nie wiem jak na to twoja siostra
- Proszę cię Liam mam 17 lat
- No wiem że ona jest nadopiekuńcza ale wiesz ona się martwi o ciebie
- To niech się martwi ale mniej - powiedziałam z naciskiem
- Jasne...czasami jej tłumaczyłem ale...może sama jej powiedz
- Będzie awantura
- Trudno...jesteś duża - uśmiechnął się
- Dzięki - wzięłam spory łyk

                                 ***

Była już godzina 7.00 poszłam do siebie do pokoju, ubrałam zwykły biały t-shirt i ciemne rurki i do tego buty na koturnie. Zrobiłam sobie tosty do szkoły, wzięłam torbę i wyszłam.
Padał deszcz, wsiadłam do busa i założyłam słuchawki na uszy, włączyłam swoją ulubioną piosenkę Amy Stroup - "Far From Yesterday".
Wysiadłam tuż przed szkołą, otworzyłam drzwi i weszłam na korytarz oczywiście musiałam zmienić buty ale co to za różnica czy zmienię czy nie jak i tak szkoła będzie brudna ale zrobiłam to co mi kazano.
Weszłam do sali i usiadłam obok Nialla.
- Zaraz dzwonek - ziewnął
- A ty niewyspany
- Owszem ale ty też wyglądasz na zmęczoną
- Miałam problemy ze snem
- Widać - zaśmiał się
- Słuchaj chciałabym cię o coś zapytać
- Pytaj
- Znasz tą kobietę ? - wyciągnęłam fotografię
- Yhm...masz zdjęcie mojej praprapra babki
- Naprawdę ?!
- Tak, skąd masz to zdjęcie ?
- To trochę skomplikowane
- Po co ci ona jak ona nie żyje od wielu wielu lat ?
- Ona podobno wiedziała coś o jakimś naszyjniku
- Nic nie wiem na ten temat
- Cholera
- To dziwne ale ok
- Uwierz mi wiem o tym doskonale.

Lekcje o dziwo szybko minęły. Wróciłam do domu, rzuciłam torbę na podłogę i zrobiłam sobie obiad, dom był o dziwo pusty więc mogłam zrobić to co mi zapragnie bo właśnie to uwielbiam. Włączyłam muzykę i upajałam się samotnością, moją ciszę zakłócił trzask w pokoju
- Louis...wybacz próbowałam ale ta Pani nie żyje, więc nie mam jak ci pomóc
Nadal nie dawał spokoju, ściszyłam muzykę i zaczęłam toczyć rozmowę z czego i tak nie otrzymywałam odpowiedzi.
- Ok, postaram się...ohh to bez sensu pogadamy jak pójdę spać !
- Do kogo ty mówisz ? - do pokoju weszła Hayley która najwidoczniej wróciła z zakupów
- Ja...no bo my mamy taką pracę domową...pisanie opowiadania jakiegoś i tak tworzę właśnie dialog
- Ahaa...to nie przeszkadzam - wciąż patrzyła na mnie jak na idiotkę
- Cholera ! Louis przez ciebie patrzą na mnie jak na idiotkę
Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Heej wszystkim :D widzę że coś idzie słabo z komentarzami...chociaż w 3 rozdziale nie było tak źle hehe co powiecie na małe 6+ ?

5 komentarzy:

  1. No, jak na razie jest super :)) Czekam na piąty i na jakąś akcje :D Nie mogę się doczekać ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny, fajny no nie powiem ;-))

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny pisz kolejny jak najszybciej!!!
    już nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do LBA ---> http://oblivionharryfanfiction69.blogspot.fr/ <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń